POWRÓT
To ostatni nocleg podczas naszej wyprawy.
Rano ciężko wstać, ale pani Mariola obiecała pyszne śniadanie. Dodatkowo
motywacją do wczesnego wstania był fakt, że przed nami najdłuższy odcinek
naszej podróży ok. 900 km. Na szczęście świeci słoneczko więc humory nam
dopisują. Ubrania motocyklowe w większości powysychały, ale niestety buty nie… Trzeba było założyć
mokre. Po śniadanku jeszcze pamiątkowe zdjęcie z właścicielami i w drogę.
A po drodze widoków ciąg dalszy. W okolicy
Neusiedl am See znajduje się olbrzymia farma wiatrowa z niezliczona ilością
wiatraków. Trzeba to zobaczyć. Na jednym z postojów pamiątkowe fotki.:
Dalej trasa wiodła przez Słowację, autostradą
D1 przez Żylinę, co miało nam urozmaicić podróż i zbadać trasę którą w te
wakacje pokonamy jeszcze samochodami z kempingami na Chorwację. Oczywiście aby
tradycji stało się zadość słoneczna pogoda nie trwała długo i już przed Żyliną
rozpadał się deszcz. Granice przekroczyliśmy w Zwardoniu, co wiązało się z
przejażdżką po wąskich i krętych, górskich dróżkach. Jechaliśmy i jechaliśmy,
lało i lało. Dopiero kilkadziesiąt km za Częstochową
przestało padać, a na pocieszenie wyszło upragnione słonko…
Na tym parkingu poczyniliśmy ostatnie,
pożegnalne foto.
Do domów zjechaliśmy ok. 21.00 – zmęczeni ale
baaaaardzo szczęśliwi.