środa, 25 czerwca 2014

Motobałkany 2014 - Dzień 7 (20 km)

Dzisiejsza noc była za krótka... Ale z dobrymi humorami wstajemy i szykujemy wspólne śniadanko z rzeczy, które udało nam sie zdobyc w dniu poprzednim. Dziś musimy dotrzeć na prom, który odpływa o 11.30 ze Stergo Gradu (ok. 15 km). Pakujemy manele, żegnamy przemiłą właścicielkę i przepiękne miasteczko Hvar.





Dziś na niebie pojawiły sie chmury. Słońca brak, ale jest cieplutko. Ruszamy w drogę do Starego Gradu, gdzie promem dostaniemy się do Splitu. Tam w planach mamy mały rekonesans po starówce i jazda w kierunku wyspy Pag.

Na prom okazuje nam się czekać ok. 45 min, więc wypijamy po kawce w pobliskiej kawiarni. Nowo wybudowane obiekty przy promach sprawiają miłe wrażenie.


W końcu płyniemy. Jak zwykle motocykliści wbijają się jako pierwsi. Prom nabity pojazdami piętrowo... Zostawiamy ciuchy i odpoczywamy na górnym pokładzie. Przed nami 2-godzinna podróż, więc będzie czas na relax i podziwianie widoków. Szkoda tylko, że słonko chowa się co chwila za chmurami...





  Ok. godz. 13.30 docieramy do Splitu. Chmury nadal na niebie i jakby coraz ciemniejsze. Robimy rundkę na parking i stołujemy się w restauracji obmyślając plan dalszej eskapady. Spoglądamy także na prognoze pogody, która nie jest obiecująca - spodziewane są obfite opady deszczu na całej trasie naszej dalszej podróży. Krótka narada i postanawiamy zostać w Splicie na noc.

Ze znalezieniem noclegu nie ma problemu, ponieważ podobnie jak w Hvarze tak i tu właściciele sami zaczepiają turystów i proponują swoje apartamenty. Zaczepia nas młody chłopak i już za chwile lądujemy na samej starówce w świetnie przygotowanym mieszkanku.... Jesteśmy przez niego mile przywitani własną Rakiją. Opowiada nam o miasteczku a na planie pokazuje co najlepiej zwiedzić i gdzie dobrze zjeść.

Poniższe zdjęcia przedstawiają widoki z okna naszych pokoi.


Po chwili niebo zasłoniły ciemne chmury i lunął deszcz uniemożliwiając nam zwiedzanie Splitu. Wyczekujemy przerwy w opadach i ruszamy poszwędać się po uliczkach. Wspinamy się także na Bell Tower skąd jest najlepszy punkt do podziwiania panoramy miasta.













Nasze kucyki również nocują na obrzeżach starówki.


Ten dzień nie obfitował w przejechane kilometry, ale przydał się naszym tyłkom dzień odpoczynku. Czas aktywnie spędziliśmy spacerowaniu i zwiedzaniu Splitu.

Wieczorem jak zwykle planujemy trase na kolejny dzień. Stawiamy sobie ambitny plan przejechania ok. 300 km i przejazd trzema wyspami. Myślę, że spokojnie damy radę. Dobranoc.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz